Cześć!
Wyszło tak, że znowu jesteśmy nadopiekuńczy, albo i nie. Bo nasze kociaki coś podejrzane, a że sezon przeziębień w toku, to postanowiliśmy jednak oddać pod ocenę profesjonalisty. No i sobota wieczór, a my siedzimy w poczekalni w naszej ulubionej klinice NewVet 24h i czekamy na swoją kolej. I słuchamy pięknych historii. O miłości do kotów. Jako, że zrobiło mi się niezmiernie żal (zresztą Ewie na pewno też), to w formie hołdu napiszę o pięknej main coon. I wspomnę historię właścicielki jednej z kotów, która też opowiadała piękną historię. Czyli coś z cyklu podsłuchanych autentyków.

Najpierw piękna 15 latka. Przestraszona i biedna. W kocyku na kolanach u właścicielki – zagadujemy „Też przeziębienie?”. I słyszymy odpowiedź, która zwala nas z nóg: „Nie, coś gorszego – prawdopodobnie rak”. No i robi się poważnie. Dziewczyna miała długie i piękne życie, ale to nigdy nie jest łatwe dla właściciela, gdy usłyszy taką informację. Państwo przyznają, że płakali całą noc. Więc co robimy? Pocieszamy. Przytaczamy historię Figusi, przytaczamy inne znane nam historie wiekowych kotów, które zwalczyły raka. Pani mówi, że czekają na USG, ale że jest zapalenie listwy mlecznej, więc to w 90% szansa na złośliwego raka. Tłumaczymy, że to nie wyrok, i że zawsze jest szansa, że będzie dobrze, ale też wspominamy brutalnie historię Ewy psiaka, Ramzesa mówiąc, że zwierzaka trzeba uśpić, gdy się męczy.

Gdy słyszysz taką historię, to zdajesz sobie sprawę jak bardzo kochasz swoje pociechy. Trzymajmy wszyscy kciuki! Ściskamy.

Jeszcze druga piękna dama w poczekalni. Ona na szczęście ma tylko przeziębienie. Ale Pani opowiada równie poruszającą historię z Anglii.
O tym, że mieli sąsiada z Egiptu, który miał 4 koty. I te koty nie wyglądały na szczęśliwe, więc wpadały do tych Państwa w odwiedziny. Spały u nich, i pomieszkiwały. Pan był bardzo niemiły – groził i kazał oddawać koty.Pani się przejęła i nie wpuszczała kociaków, które mimo wszystko próbowały przychodzić. Gdy wzięła jednego z tych kotów ze spuchniętą łapką na ręce i chciała odnieść do właściciela, kot wyrywał się widząc drzwi do tamtego domu. To mówi wiele. Tamten Pan nie miał również zamiaru sprzedać kotów. Państwo zgłosili się do organizacji walczącej o prawa zwierząt w Wielkiej Brytanii i do ich drzwi zapukała policja. Oficer poinformował, że tamten Pan nie może im grozić, oraz zabraniać wpuszczania kotów, ponieważ według Brytyjskiego prawa koty wychodzące są „wszystkich” sąsiadów i nie można sobie do nich rościć praw. To ciekawa opowieść, która bardzo mnie zainteresowała – czy ktoś z czytelników mógłby potwierdzić, bo wie, że takie są rzeczywiście przepisy?

Te dwie zupełnie różne historie łączy jedno. Miłość do kotów. I to jest najważniejsze – pamiętajcie o tym. Są różne „szkoły” wychowania, karmienia. Są koty wychodzące i nie. Wszystko sprowadza się do tego, żeby kochać swojego zwierzaka, i dbać o niego na swój sposób.
Pamiętajcie o tym!

Mikołaj

Figusia wysyła ucałowania dla fanów.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *