Figusiu. Która pięknego dnia, słonecznego dnia, wkroczyłaś w moje życie. Byłam załamana. Ten list będzie pamiątką, mam nadzieję że przeczytam go za kilkanaście dobrych lat i uśmiechnę się do wspomnień. Jesteś i będziesz moją najlepszą przyjaciółką. Tą która tak naprawdę rządzi domem i naszymi sercami. Mam nadzieję że wychowałaś razem ze mną moje dzieci. Że poznałaś ten drugi dom. Marzę że wiele lat dałaś radę z nami. Leżąc w naszych stopach, śpiąc i kochając nas oboje jak tylko ty potrafisz, Figuś. Kluska. Mam nadzieję..
Że dałam ci umrzeć bez bólu. Bez cierpienia. Bo na żadne cierpienie nie zasługiwałaś. To które spotkało cię na dworzu. Ten strach który w sobie nosiłaś był przerażający dla mnie. Nie chciałam twojego płaczu, nie chcę. Chcę żebyś zawsze była szczęśliwa, najedzona ulubioną karmą i pełna życia.
Dlatego jeśli kiedyś, za kilka lat, kilkanaście.. (mam nadzieję!) będziesz u kresu swojego życia, po wielu latach bycia członkiem naszej rodziny, ulżymy ci w bólu. Nie chcemy żebyś cierpiała w chorobie lata, więc dokonam tego.
Pozwolę ci, z płaczem, bólem serca usnąć i odejść za tęczowy most.
Ale mam nadzieję. Że ta data nadejdzie za wiele, wiele lat..